Przyglądając się centrom handlowym z lotu ptaka przywodzą one na myśl statki kosmiczne rodem z Gwiezdnych Wojen lub futurystyczne maszynerie które są zapleczem i sercem wielkiej machiny spektaklu, który co dzień (oprócz niehandlowych niedziel) odbywa się w ich wnętrzach wypełnionych czychającymi pokusami i przyjmennościami dostępnymi na wyciągnięcie portfela. Na zdjęciach widoczne warszawskie świątynie konsumpcji widziane z innej perspektywy. Miasto, masa, maszyna.