baner

baner
paweł czarnecki

wtorek, 31 grudnia 2013

Gorilla Thrilla

Premierka na koniec roku. fest dźwięki zagwarantował zdolny artysta Poznański Patryk Bychowski. Za szyk i styl odpowiada Szkaradka. A dziewczyny są a-ha a-ha grające.




środa, 25 września 2013

Rawarwar






Czy może mi Pan zrobić zdjęcie?


Kombinowałem coś z jakimś zdjęciem pod wiaduktem na Powiślu kiedy podszedł do mnie Pan z fotki poniżej. Chciał żeby zrobić mu zdjęcie ot tak i zniknął. Wróciłem w to samo miejsce z wydrukowaną fotką i dedykacją dla Pana. Wisi na wiadukcie.




poniedziałek, 23 września 2013

Beton





Powyższy kolaż fotografii to zastygłe w zimnym betonie podpisy, odciśnięte dłonie, buty, kocia łapa... które można spotkać na całej rozciągłości nadwiślańskich bulwarów Powiśla. Znaczna część z nich została utrwalona w świeżym betonie latem 1985 roku. W tym spontanicznym geście jest też coś z kryjącej się gdzieś w nas chęci zaznaczenia swojej obecności w sposób namacalny wydawałoby się wyjątkowo trwały. Dziś ich los jest przesądzony, stare ustępuję nowemu. Przeminą autorzy betonowych ekspresji, przemijają i one same by zacząć funkcjonować w innej materii - utrwalone na fotografiach.

Final Shot




sobota, 16 marca 2013

Wiersz sfotografowany

Jakiś czas temu zostałem poproszony przez Wrocławską ekipę kulturalną z Stowarzyszenia Młodych Twórców "Kontrast" o przygotowanie paru zdjęć do wierszy młodych i zdolnych twórców. No to je przygotowałem. 
*
*
Smukłość – Marta Marciniak

powiśle i po morzu morze naszych życzeń
kiedy siedzisz w łódeczce i wymyślasz nowe
mam na głowie ciernie od nich się nie krzyczy
kiedy czytasz barthesa śmierci ci nie grożą
kiedy czytasz faulknera ktoś zamyka bramę
zwierzęta są głodne i nie pójdą spać znowu
piszesz buczkowskim liżąc sufit ścianę
kiedy czytasz lacana to ktoś biegnie dalej
kiedy czytasz russella jesteś taki piękny
że mam ochotę zacząć czytać razem z tobą
zamiast tego jestem piana wir i męty zamiast
tego jestem grafiką ikoną
kiedy czytasz poetów nic nie jest dokładne
wszystko lata wokół jak najlepszy sen wisła
szumi morzem i wyrzuca lawę zamwiasz wódkę
z piwem zamów razy dwa





*
*
*
Kraksa – Katarzyna Fetlińska

Siedzą zaszkleni, oddzielni. On dzierży skrzynibiegów wyślizgane berło, ona – dama z fretkąprzyciśniętą do piersi. Kiwają się głowy rzędumałych piesków, lazurowym wybrzeżemnadmorska sosenka, dyndające drzewkoz nutą kadzidła i mirry. Odbija się słońce,póki z ulgą stwierdzimy, że jednak nie bylicałkiem obcy – na jej udzie powoli zasychalepki odcisk ręki. Łudząc drżeniem palcówtrwają w przedłużeniu – jej pleców tapicerka,stóp szlachetne drewno, papieros jak wydech,konie mechaniczne w piersi. W trzewiach świece,sprzęgło. Karesy w karoserii. Bezimiennie siępieszczą, opatrzeni tabliczką: trzy litery, numer.Co po nich zostało? Licznik kilometrów i kroplaoleju jak łza zapomniana w betonie, dystrybutorbenzyny, zgnieciona butelka i kamienie spodkół pryskające śmiercią. Nic nie znaczą,ze strachem zerkając w domniemane lusterko,za nimi wzbiera śpiew syren, pochyla się drzewo.



*
*